Warto bronić wartości
9 czerwca 2021Z posłem Czesławem Mroczkiem rozmawiała Monika Rozalska.
Powoli znikają obostrzenia związane z koronawirusem, jednak skutki pandemii zarówno te zdrowotne, jak i gospodarcze będziemy odczuwać jeszcze bardzo długo.
- Trzymamy się tej nadziei, że po blisko półtora roku następuje koniec tego zagrożenia, że wychodzimy z pandemii i zaczniemy normalne funkcjonowanie. Jednocześnie myślimy o tym, jak odwrócić negatywne konsekwencje pandemii. Koronawirus był przyczyną wielu strat ludzkich i ogromnych szkód w gospodarce. W Polsce mieliśmy jedną z największych śmiertelności w Europie. Blisko 75 tys. ludzi zmarło bezpośrednio w związku z zakażeniem koronawirusem i prawie drugie tyle w związku z niewydolnością systemu opieki zdrowotnej. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że system ochrony zdrowia, po reformach PiS wprowadzonych na początku ich rządów jest niewydolny. Ponadto władze nie przygotowały na czas dodatkowej bazy szpitalnej dla chorych na COVID i dlatego w szczycie zachorowań, w pośpiechu przekształcano szpitale w placówki dla osób zakażonych, tym samym radykalnie ograniczając możliwość leczenia pozostałym pacjentom. To był dramatyczny wybór, którego konsekwencje ponieśli pacjenci. Drugi aspekt to kryzys gospodarczy. Wprawdzie polscy przedsiębiorcy w obliczu pandemii radzili sobie w miarę dobrze, ale jest wiele branż, które bardzo mocno ucierpiały. Wiele podmiotów, pomimo pomocy ze strony państwa nie przetrwało tego okresu i upadło, wiele firm jest w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ mieliśmy do czynienia z bezprawnym zamknięciem wielu branż bez odszkodowania. Pomoc ze strony państwa była niewystarczająca i nie pokrywała strat wynikających z zakazu prowadzenia działalności. Jednocześnie rząd PiS zadłużył państwo na ponad 300 mld zł. Ten dług trzeba będzie spłacać w kolejnych latach.
Wiemy wszyscy, jak bardzo potrzebne są teraz środki na dofinansowanie służby zdrowia, odbudowę gospodarczą, wsparcie przedsiębiorców, którzy przez półtora roku ponosili konsekwencje wielu różnych obostrzeń. W jaki sposób będzie to możliwe przy tak dużym deficycie?
- Na szczęście Unia Europejska podjęła decyzję o przeznaczeniu dodatkowych środków na walkę ze skutkami pandemii w krajach członkowskich i utworzyła Europejski Fundusz Odbudowy, który jest czymś na wzór Planu Marshalla, który został stworzony do wsparcia odbudowy po II wojnie światowej. Polska w tym funduszu będzie jednym z największych beneficjentów i ogromne środki trafią do naszego kraju. To daje nadzieje i szansę na przełamanie negatywnych skutków kryzysu, wzmocnienie polskiej gospodarki i odrobienie strat. Jednak przy tych nadziejach trzeba od razu powiedzieć o zagrożeniach, które wiążą się z dystrybucją środków. Rząd PiS robi wszystko z myślą o umocnieniu swojej władzy, najważniejszy jest interes partii, a dobro publiczne jest zawsze na drugim miejscu. Dlatego jest duże zagrożenie, że środki europejskie będą użyte dla umocnienia ich władzy. Formułuję ten bardzo mocny zarzut na przykładzie wydatkowania środków z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Pieniądze zgromadzone w tym funduszu rząd przeznaczył na wsparcie inwestycji samorządowych. Były trzy tury podziału środków i w każdej pieniądze otrzymywały te gminy, w których władze sprawują ludzie związani z partią rządzącą. Widać to szczególnie jaskrawo w naszym regionie. Miasto Mińsk Mazowiecki, pomimo złożenia wielu wniosków, nie otrzymało żadnego wsparcia. Taki sam los spotkał Mrozy, Siedlce czy Garwolin, tylko dlatego, że burmistrzami i prezydentami są osoby niezwiązane z PiS. Władza postanowiła ukarać mieszkańców tych miast i gmin za niewłaściwe, zdaniem PiS, głosowanie, bo przecież brak tych pieniędzy nie jest karą dla wójta czy burmistrza, ale właśnie dla mieszkańców, których pozbawiono konkretnych inwestycji. Jest to próba szantażu na przyszłość i trzeba o tym pamiętać. Do tej pory demokratyczna władza traktowała swoje działania jako służbę mieszkańcom, a tutaj mamy do czynienia z czymś odwrotnym. Władza pokazuje, że to mieszkańcy muszą sobie zasłużyć na zaspakajanie potrzeb, czy uzyskanie dofinansowania na potrzebne inwestycje. W modelu rządów PiS to społeczeństwo ma służyć władzy. Niestety taki mechanizm może zostać zastosowany również przy podziale środków europejskich.
Czy istniała szansa, żeby zagwarantować sprawiedliwszy, a przede wszystkim bardziej przejrzysty system podziału środków z Funduszu Odbudowy?
- Koalicja Obywatelska chciała, by te środki realnie służyły przełamaniu skutków kryzysu gospodarczego i odbudowania ważnych sfer życia społecznego tj. ochrona zdrowia, edukacja czy ochrona środowiska. Chcieliśmy zapisać tam zasady, które gwarantowałyby jasny i sprawiedliwy podział tych środków. Chcieliśmy, żeby o przyznawaniu środków decydowały konkretne, jednakowe dla wszystkich kryteria, a nie przynależność partyjna. Niestety tak się nie stało. Zresztą tę różnicę w podejściu do przyznawania pieniędzy samorządom widać na konkretnym przykładzie. Pod rządami Platformy Obywatelskiej burmistrz Mrozów nie otrzymał dofinansowania na budowę hali sportowej. Uznał, że jego wniosek został źle oceniony, zażądał karty oceny wniosków i odwołał się od decyzji do sądu. Sąd podzielił jego zdanie, nakazał powtórzenie procedury oceny wniosku, w wyniku której wniosek otrzymał więcej punktów i uzyskał dofinansowanie. Pod rządami Prawa i Sprawiedliwości prezydent Siedlec złożył 11 wniosków do Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, nie otrzymał dofinansowania na żaden z nich, więc wystąpił o kartę oceny wniosków i uzasadnienie, na co otrzymał odpowiedź, że procedura nie przewiduje żadnej karty oceny wniosku, ani obowiązku uzasadniania decyzji. To proste nawiązanie do metod rodem z PRL.
Podczas głosowania nad Funduszem Odbudowy nieoczekiwanie PiS poparli posłowie Lewicy, którzy podczas konferencji prasowej podkreślali, że pieniądze z funduszu są bardzo potrzebne, a ich sprawiedliwego podziału dopilnuje Unia Europejska.
- Pieniądze z Funduszu Odbudowy są ogromną szansą i nie wolno ich zaprzepaścić, dlatego jako Koalicja Obywatelska walczyliśmy o wprowadzenie ustawowych reguł gwarantujących przejrzysty i sprawiedliwy podział. To się nie udało, ponieważ Lewica złamała jedność opozycyjną i postanowiła wesprzeć rząd, który musiałby się ugiąć pod naciskami, ponieważ w samej Zjednoczonej Prawicy nie było zgody w kwestii głosowania nad Funduszem Odbudowy. Decyzja Lewicy pozwoliła rządowi wyjść z narożnika i Lewica w jakiejś mierze uwiarygodniła działania PiS. Mam jednak nadzieję, że cała opozycja wróci do współpracy i być może uda się choć w części dopilnować, by w podziale tych środków obowiązywały jednak jakieś reguły. Na razie rząd PiS już wykorzystuje samą obietnicę pieniędzy, by umacniać swoją władzę. Niedawno ogłosił swój nowy program, Nowy Polski Ład, który z ładem nie ma nic wspólnego, a jest próbą wykorzystania środków europejskich do ugruntowania swojej władzy. Zapowiedziano wprowadzenie kwoty wolnej od podatku w wysokości 30 tys. zł. Chciałoby się powiedzieć duża rzecz, bo znaczna część podatników zyskałaby rocznie ponad 4 tys. zł. Nie, nic z tego nie będzie, to tylko propaganda. Zwiększona wprawdzie będzie kwota wolna, ale jednocześnie od podatku nie będzie można odliczyć składki zdrowotnej. W efekcie osoby zarabiające poniżej 6 tys. zł zyskają niewielką kwotę, a osoby z zarobkami powyżej 6 tys. zł zapłacą więcej niż dotychczas. Mamy tu do czynienia z manipulacją ocierającą się o oszustwo. Tak nie powinna działać władza publiczna.
Z naszej rozmowy wyłania się obraz państwa, w którym coraz więcej decyzji podejmowanych jest na szczeblu centralnym, a zwykli mieszkańcy czy samorządy przestają mieć wpływ na najbliższe im sprawy.
- Tak się dzieje we wszystkich sferach życia. Ta władza chce kontrolować wszystko, gdzie jeszcze istnieje jakaś niezależność. Pod pozorem reformy i naprawy sytuacji pojawił się pomysł przejęcia zarządzania w szpitalach samorządowych. Jest zamiar centralizacji szpitali powiatowych, ale pod naciskiem samorządów łagodzone są propozycje, jednak pomysłu nie porzucono. Zapowiadane jest powołanie Agencji Rozwoju Szpitali, która będzie dysponowała funduszem i pieniądze zapewne trafią do szpitali powiatowych, gdzie władzę sprawują osoby związane z PiS. Innym przykładem jest projekt związany z ochotniczymi strażami pożarnymi. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowało projekt ustawy za pomocą której rząd chce stworzyć system swoich wpływów i kontroli w niezależnych stowarzyszeniach jakimi są OSP. Wielka i dobra tradycja ochotniczego ruchu pożarniczego, jego harmonijna współpraca z Państwową Strażą Pożarną może być złamana i popsuta przez chęć pisowskiej władzy kontrolowania wszystkiego i wszystkich. Jest to próba podzielenia strażaków i budowania swoich wpływów poprzez ręczne sterowanie. Wsparcie będą otrzymywać ci, którzy będą z władzą współpracować. To władza będzie decydować, które jednostki utrzymają prawo do działalności ratowniczej, a które zostaną zepchnięte do rangi atrakcji folklorystycznej. Na szczęście pod wpływem zmasowanej krytycznej opinii na temat tych zmian MSWiA wycofało się z tej propozycji. Będziemy pilnować tej sprawy jako opozycja, ale zachęcam też do działania środowisko strażaków, bo warto bronić wartości, warto bronić tej pięknej tradycji.
Trochę jednak trudno bronić się przed działaniami władzy, kiedy media publiczne, a w szczególności telewizja, pokazują jedynie zalety rozwiązań proponowanych przez rząd. Jak w takiej sytuacji protestować, czy krytycznie oceniać proponowane projekty?
- Nie ma już telewizji publicznej, to jest telewizja rządowa nastawiona na propagandę i obronę interesów rządu. To zabija wolność przekazu, utrudnia debatę publiczną i uniemożliwia poznanie prawdy, a symbolem upadku mediów publicznych stała się TVP Info. Co więcej, rząd świadom tego jaką podporę ich władzy stanowi telewizja rządowa, co roku zamiast na służbę zdrowia przeznacza olbrzymie kwoty na finansowanie tej tępej propagandy. To nie może być tolerowane. Te pieniądze mogły służyć zrealizowaniu wielu ważnych potrzeb społecznych. Nie można w ten sposób marnować dorobku społecznego. Ta telewizja uderza w podstawy wolnego i demokratycznego państwa promując szkodliwe działania rządów PiS. Uważamy, że trzeba dokonać zasadniczej zmiany w zakresie finansowania telewizji publicznej, dlatego zbierane są podpisy pod obywatelskim projektem ustawy dotyczącym likwidacji abonamentu i TVP Info, które stało się symbolem zakłamania i propagandy rodem ze stanu wojennego. Zachęcam do wsparcia tej inicjatywy i podpisania tego projektu. Telewizję publiczną, tak jak wiele innych dziedzin, trzeba będzie zbudować od podstaw, bo tam już nie ma rzetelnego dziennikarstwa.