MON przyspiesza zakupy uzbrojonych bezzałogowców, taktycznych i operacyjnych
20 maja 2014
MON zdecydowało się przyspieszyć procedurę pozyskania bezzałogowców operacyjnych przeznaczonych do rozpoznania, ale zdolnych też do rażenia celów. W najbliższych tygodniach ma rozpocząć się postępowanie na pozyskanie do 2016 r. mniejszych taktycznych dronów rozpoznawczych. Z kolei wcześniejszy zakup średnich bezzałogowców operacyjnych (klasy MALE - Medium Altitude Long Endurance, czyli średniego pułapu i długiego czasu trwania lotu) to jedna z doraźnych korekt w planie modernizacji technicznej sił zbrojnych. Na początku marca premier Donald Tusk zapowiedział bowiem zmianę priorytetów w zakresie kolejności dozbrajania polskiej armii.
- Elementem zmiany programu modernizacji technicznej jest przyspieszenie rozpoczęcia procedury pozyskania bezzałogowców z możliwością rażenia, czyli klasy MALE na poziomie operacyjnym - powiedział pod koniec kwietnia odpowiedzialny za zakupy uzbrojenia i sprzętu wojskowego wiceszef MON, Czesław Mroczek. Wojsko teraz chce kupić drony klasy MALE o dwa lata wcześniej niż pierwotnie zamierzało. Jak wyjaśnił Mroczek, decyzja wynika z założenia, które towarzyszyło przeglądowi programów modernizacyjnych, by zwiększyć możliwości rażenia i potencjał odstraszania ewentualnego przeciwnika.
Wiceszef MON odwiedził pod koniec kwietnia m.in. należącą do grupy WB Electronics firmę Flytronic z Gliwic, która produkuje używane przez wojsko minidrony Flyeye, oraz lotnisko wojskowe w Mirosławcu (Zachodniopomorskie), gdzie z kolei stacjonuje dywizjon rozpoznania powietrznego Wojsk Lądowych.
Postępowanie zapowiadane na najbliższe tygodnie ma dotyczyć taktycznych systemów rozpoznawczych krótkiego i średniego zasięgu. Wojsko chce, by nowe maszyny trafiły do jednostek w 2016 r. Przynajmniej część z nich, podobnie jak drony klasy MALE, również ma mieć możliwość przenoszenia uzbrojenia. Maszyny mają być też być zdolne do rażenia wyjątkowo ważnych celów, które napotkają podczas patrolu.