Czesław Mroczek
Poseł na Sejm RP


RZECZPOSPOLITA: Przyspieszamy z rakietami

24 lipca 2014

Czesław Mroczek Nasz potencjał odstraszania wzmocnią: broń rakietowa i śmigłowce uderzeniowe - mówi wiceszef MON.

 

Największe polskie programy zbrojeniowe - anty rakietowy, śmigłowce czy bezzałogowce - nie będą w pełni konkurencyjnymi przetargami. Dlaczego? Czesław Mroczek, wiceminister obrony odpowiedzialny za modernizację armii:

 

Ścieżka w pełni konkurencyjna nie pozwala nam narzucać takich rozwiązań, jak polonizacja. Nie jest możliwe budowanie zdolności polskiego przemysłu obronnego. Kupujemy i tyle. Natomiast kiedy zastosujemy art 346 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który dopuszcza wyłączenia pełnej konkurencji w wyjątkowych sytuacjach związanych z bezpieczeństwem państwa, możemy brać pod uwagę stopień deklarowanego zaangażowania oferentów w polski przemysł obronny.

 

Na jakim poziomie?

 

Chcemy, by był jak największy. W przypadku systemu antyrakietowego to może być nie mniej niż 40 proc., czyli mniej więcej tyle, ile obecnie deklarują producenci. Jednak zobaczymy, co będzie w ostatecznych ofertach. W przypadku dronów wymóg będzie wyższy, gdyż polskie firmy mają już doświadczenia w tej dziedzinie.

Zakres polonizacji zależy od potencjału przemysłu, od posiadanych własnych technologii i od zdolności opanowania nowych obcych. Naszym celem minimum jest uzyskanie przez przemysł zdolności do utrzymania sprzętu pozyskiwanego od dostawców zagranicznych. Trzeba się nauczyć naprawiać go i serwisować, choćby w sytuacji, gdy zerwane zostaną normalne związki z producentem.

 

Na program modernizacji sił zbrojnych Polska wyda 130 mld zł. Nie obawia się pan braku transparentności tego procesu? przegranych protestów?

 

Protesty pojawiają się w każdym postępowaniu i trzeba się z nimi liczyć. Wybór trybu wyłączenia pełnej konkurencyjności nie oznacza całkowitego wyłączenia konkurencyjności. W postępowaniu na śmigłowce, w którym właśnie wyłączyliśmy pełną konkurencyjność, i tak mamy do czynienia z wyścigiem trzech wielkich producentów. Jedynie w wyjątkowych sytuacjach prowadzimy negocjacje z jednym producentem.

 

Czy takie stanowisko podziela Bruksela?

 

Musimy wykazać, że wyłączenie konkurencyjności jest uzasadnione bezpieczeństwem państwa. Mamy specjalny zespół, odpowiednie procedury, ekspertów w różnych pionach MON, po to by zbudować przekonującą i pełną argumentację. Nie będę też ukrywał, że mamy tutaj w resorcie komórki, które są rzecznikami pełnej konkurencyjności.

 

A czy polski przemysł obronny jest gotowy do realizacji tych wszystkich programów?

 

Jeżeli nie wykorzysta tej szansy - drugiej nie będzie. Nie będzie takiego drugiego programu modernizacji armii. Spółki muszą zrobić wszystko, by go nie zmarnować. Powtarzamy prezesom firm, że będziemy zamawiać wyłącznie uzbrojenie i sprzęt, które poprawią zdolności bojowe sił zbrojnych i bezpieczeństwo żołnierzy. I że nie do utrzymania na dłuższą metę jest sytuacja, w której przedsiębiorstwa - przede wszystkim państwowe firmy - aż 90 proc. swoich produktów sprzedają tylko polskiej armii. Do tego partnerem wojska jest wciąż branża rozdrobniona, firmy, które w celu realizacji nie najtrudniejszych projektów, na przykład modernizacji czołgów Leopard, muszą zawiązywać konsorcja.

Dlatego prowadzimy proces konsolidacji, powstaje Polska Grupa Zbrojeniowa.

 

PGZ na dłuższą metę będzie grupą niezależną czy wejdzie w struktury międzynarodowych koncernów zbrojeniowych?

 

To bardzo ważna kwestia, przedmiot naszych poważnych analiz. Zagraniczne koncerny składają nam nie tylko oferty współpracy, ale też konsolidacji, na przykład w skali europejskiej. My mówimy tak: najpierw konsolidacja krajowa, ustawienie właściwej struktury, a dopiero później ewentualne decyzje w sprawie struktur europejskich. Jeżeli polski przemysł przeprowadzi konsolidację sprawnie, tym bardziej będzie wartościowy. Bardzo interesujący jest przykład Hiszpanii, której przemysł wziął udział w konsolidacji europejskiej i świetnie na tym wyszedł.

 

Jakie zmiany w planach modernizacji armii zaszły pod wpływem wydarzeń za naszą wschodnią granicą?

 

Kluczowe plany operacyjne modernizacji armii co dwa lata podlegają rutynowej procedurze aktualizacji. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Pod wpływem wydarzeń na Ukrainie przeprowadziliśmy jednak dodatkowy przegląd, zasadnicze korekty nie były konieczne. Zdecydowaliśmy się jedynie przyspieszyć programy, które zdecydowanie poprawiają możliwości rażenia, czyli skutecznego prowadzenia ognia przez różne rodzaje wojsk

 

Czyli?

 

Szczególny nacisk sztabowcy położyli na wzmocnienie krajowego potencjału broni rakietowych. Przyspieszony zostanie program Homar -budowy mobilnej wyrzutni pocisków ziemia-ziemia o zasięgu do 300 km dla sił lądowych. Obronę granicy na Bałtyku wzmocni kolejny dywizjon rakietowy wyposażony w przeciwokrętowe kierowane rakiety NSM. Po rozmowach na najwyższym szczeblu finalizujemy z Waszyngtonem uzgodnienia dotyczące wyposażenia polskich F-16 w długodystansowe pociski manewrujące JASSM. Potencjał odstraszania mają też wzmocnić nowe śmigłowce uderzeniowe -procedura ich pozyskania właśnie ruszyła i zostanie znacznie przyspieszona.

 

Pan też stawia na pośpiech?

 

Mamy raczej sytuacje odwrotną - to wszystko moim zdaniem trwa zbyt długo. Chcę, aby ten czas był jak najbardziej racjonalny. Zawsze pilnujemy procedur, które trzeba przejść.

 

Co resort będzie jeszcze przyspieszał?

 

Przygotowania do najważniejszych transakcji modernizacyjnych są w toku, dla tarczy przeciwrakietowej czy śmigłowców nie widzę zagrożeń Wkrótce, zapewne przed początkiem września, ruszą procedury pozyskania dronów. Potrzebujemy na początek przede wszystkim bezpilotowców do obserwacji i rozpoznania, ale będziemy zamawiać z czasem większe drony, zwiadowczo-uderzeniowe. Wartość inwestycji w drony może sięgnąć nawet kilku miliardów złotych. Procedury wyboru śmigłowców wsparcia planujemy zakończyć na przełomie roku Wybór dostawcy rakiet dla systemu przeciwrakietowego średniego zasięgu to perspektywa końca 2014 r., z podpisywaniem umów zaplanowanym na przyszły rok

Dlaczego wyhamował plan pozyskania okrętów podwodnych?

 

Plan pozostaje aktualny. W najbliższej dekadzie powinniśmy wprowadzić do służby pierwszą jednostkę o napędzie klasycznym.

 

Czy będzie wyposażona w pociski manewrujące, jak to proponują Francuzi?

 

Pierwotne założenia Sztabu Generalnego WP nie przewidywały, że okręty podwodne będą wyposażane w pociski manewrujące dalekiego zasięgu. Minister obrony narodowej polecił jednak przeprowadzić w tej sprawie dodatkowe analizy.

 

Co może zagrozić programowi modernizacji armii?

 

Pogorszenie koniunktury gospodarczej. Od odpowiednich wpływów do państwowej kasy zależy pula pieniędzy przeznaczanych na wojsko, zgodna z ustawowym wskaźnikiem 1,95 proc. wartości PKB. Ważna jest również stabilność kadrowa zespołów pracujących nad poszczególnymi programami.

 

A jeżeli ktoś wpadnie na pomysł, by pomajstrować przy programie modernizacji?

 

Mamy specjalne procedury planowania, które wykluczają jakąkolwiek przypadkowość. Mamy stabilne zespoły ludzi, ekspertów w zakresie technologii, którzy są w stanie rozstrzygnąć najbardziej skomplikowane kwestie. Naprawdę, zbudowaliśmy skuteczne narzędzia, żeby ten plan się powiódł. Wyglądają one znacznie lepiej niż w przeszłości, kiedy rozpoczynaliśmy w Polsce realizację dużych projektów, czyli program F-16.

 

rozmawiali Zbigniew Lentowicz i Marcin Piasecki

 

Żródło: Rzeczpospolita